Maliny należą do jednych z moich ulubionych owoców. Wiążą się też z wieloma miłymi wspomnieniami z dzieciństwa. Jako dziecko zbierałam je w babcinym ogródku przedzierając się przez krzaki i unikając wszędobylskich pszczół i os. Jednak smak malin wynagradzał wszelkie niedogodności. Każdego lata czekam aż znów się pojawią, ale sezon na nie nigdy nie jest dość długi, a po sezonie zwyczajnie nie warto ich kupować, bo nie smakują najlepiej. Co można w takim razie zrobić? Moim niezawodnym sposobem na cieszenie się ich smakiem przez pozostałą część roku są przetwory z malin. Najbardziej lubię dżem malinowy, ale z malin warto też zrobić domowy ocet – jeden z moich ulubionych, na cudowny kolor i pyszny smak.
Co tutaj znajdziesz?
- przepis na dżem z malin ze zmniejszoną ilością cukru
- przepis na domowy ocet malinowy
- nie tylko przetwory z malin, czyli mrożone maliny
DLACZEGO WARTO JEŚĆ MALINY?
Głównie ze względu na ich właściwości antyoksydacyjne. Maliny są bogate w polifenole – antocyjany i elagotaniny. To dzięki nim możemy przypisać malinom właściwości przeciwnowotworowe, przeciwzapalne i przeciwdrobnoustrojowe. Owoce malin mają także właściwości moczopędne i przeciwreumatologiczne. Maliny są bogatym źródłem pektyn, kwasów organicznych, składników mineralnych (potasu, magnezu, cynku, czy miedzi) oraz witaminy C i z grupy B. Dlatego warto sięgać po przetwory z malin.
Suszone owoce malin stosuje się w ziołolecznictwie. Z naparów można przygotować herbatkę o właściwościach napotnych, dzięki czemu pomagają w leczeniu przeziębienia i grypy.
DŻEM Z MALIN Z MAŁĄ ILOŚCIĄ CUKRU
Dżem malinowy to mój ulubiony dżem. Nie mam nic więcej do dodania, jeśli też go uwielbiasz, to nie trać czasu i go przygotuj. Przepis jest banalnie prosty, więc każdy sobie poradzi.
(ok. 6-7 słoiczków 150-200 ml)
- 3 kg słodkich malin
- 450-600 g cukru
Na 1 kg malin potrzebujesz około 150-200 g cukru, jeśli są bardzo słodkie możesz dodać go 100 g. Do dżemu malinowego nie dodaję pektyn, ponieważ maliny zawierają ich sporo i dżem sam ładnie się zagęszcza.
Przepłucz delikatnie maliny w durszlaku, wybierz szypułki i listki, odstaw aby obciekły, a następnie przełóż je do garnka z grubym dnem (używam garnka ze specjalną nieprzywierającą powłoką, dzięki czemu nie martwię się o przypalone przetwory, to się po prostu nie zdarza).
Zasyp cukrem, przykryj garnek i odstaw na około 2 godziny, żeby owoce puściły sok.
Po tym czasie gotuj maliny z cukrem na małym ogniu przez około 1 – 1 ½ godziny, delikatnie mieszaj co jakiś czas, żeby sprawdzić czy dżem się nie przypala. Jeśli na górze pojawiają się duże ilości białej piany zbierz je łyżką i wyrzuć, zmniejsz ogień pod garnkiem.
Kiedy dżem zacznie się zagęszczać przełóż go do wcześniej umytych i wyparzonych słoiczków. Zawsze wlewam gorący dżem do słoików, zakręcam je gorącymi zakrętkami i stawiam do góry dnem. A na koniec pasteryzuję jeszcze w piekarniku. Jak pasteryzować przeczytasz tutaj. Pamiętaj aby opisać słoiki – rok przygotowania i co w nich jest?
Wszystkie te kroki gwarantują, że dżem się nie zepsuje. A jeśli coś jest nie tak np. zakrętka jest nieszczelna lub za słabo zakręcona, powinniśmy to zauważyć. Wystarczy wtedy naprawić błąd i zapasteryzować słoiki jeszcze raz. Przetwory przechowuję zawsze w zimnej piwnicy (można je tak przechowywać spokojnie 2-3 lata, o ile nikt ich wcześniej nie zje), a po otwarciu w lodówce.
DOMOWY OCET MALINOWY
Przygotowany tradycyjnie ocet to jeden z moich ulubionych przetworów z malin. W moim domu najczęściej przygotowuje się ocet jabłkowy, ale ten z malin przechowuję w małych buteleczkach i zostawiam do specjalnych dań, głownie do dresingów, a czasem do marynat. Prawdziwy ocet malinowy musi fermentować kilka tygodni. Nie daj się zwieść szybkim sposobom, w których do malin dodaje się duże ilości innego octu i po 5 minutach mamy ocet malinowy.
(1 litr octu)
- 500 g słodkich malin
- 1 l wody filtrowanej lub przegotowanej ciepłej wody
- 3-4 łyżki cukru
- dodatkowo – słoik o poj. 2 l, ręcznik papierowy, gumka recepturka
Jeśli masz inny domowy ocet, to możesz dodać 1-2 łyżki aby przyspieszyć fermentację.
Zagotuj wodę i przelej ją do szklanego naczynia lub garnuszka, dodaj cukier i wymieszaj. Odstaw aby woda ostygła, powinna mieć temperaturę pokojową kiedy będziemy jej używać. Z reguły używam przegotowanej wody zamiast filtrowanej, ponieważ gdy jest ciepła łatwiej rozpuścić w niej cukier.
Umyj i osusz maliny.
Przełóż maliny do wcześniej umytego i wyparzonego słoika. Powinny zajmować 1/3 – ½ jego objętości.
Zalej maliny ostudzoną wodą z cukrem, tak aby w słoiku zostało jeszcze miejsce. Staram się zostawiać około 2 cm, ponieważ podczas fermentacji ocet może zacząć się pienić i wykipieć.
Słoik przykryj ręcznikiem papierowym lub kawałkiem materiału. Musi być gęsto tkany żeby nie przeszły przez niego muszki owocówki. Zabezpieczony słoik odstaw w ciepłe, zacienione miejsce.
Teraz pozostaje już tylko czekać, proces fermentacji powinien trwać 3-6 tygodni.
Pilnuj octu…
W początkowej fazie, kiedy ocet zaczyna pracować (może się pienić), a maliny są wciąż na górze, mieszaj dwa razy dziennie zawartość słoika drewnianą łyżką. Tak aby maliny były cały czas zanurzone w wodzie. Zapobiegnie to gniciu i rozwojowi szkodliwych mikroorganizmów.
Kiedy maliny opadną na dno, a na górze słoika wytworzy się charakterystyczna biała błonka (na zdjęciu poniżej) możesz przestać mieszać zawartość słoika. Ta jednolita błonka (kożuch) jest dobrym objawem, świadczy o tym, że ocet fermentuje prawidłowo i zawiera bakterie kwasu mlekowego.
To, że nie musisz mieszać octu, nie oznacza, że nie trzeba do niego zaglądać.
Musisz sprawdzać codziennie dwie rzeczy.
Pierwsza to smak, czy ocet jest już odpowiednio kwaśny – próbuj go, żeby ocenić czy jest już dobry.
Druga – czy nie pojawiają się na górze małe ogniska pleśni. Zauważysz je od razu, to małe włochate oczka, lekko szare lub zielone (mogą przybrać też inną barwę). Nie obawiaj się jednak, pojawienie się pleśni nie oznacza, że ocet jest do wylania. Kiedy tylko je zauważysz odłów je ostrożnie i dokładnie łyżką i wyrzuć. Pleśń nie może przeniknąć do octu ani się rozrosnąć, bo wtedy ocet będzie się nadawał tylko do wyrzucenia. Zresztą zaufaj swojemu nosowi, jeśli ocet zacznie brzydko pachnieć lub smakować, to go nie używaj.
Z czasem nalot może zmienić się w galaretowatą warstewkę, to znak, że wytworzyła się tzw. matka octowa. Nic z nią nie rób. Na koniec fermentacji możesz zebrać ją delikatnie i przechowywać w lodówce z odrobiną wody i octu. Wykorzystasz ją przy produkcji innego octu, znacznie przyspieszy to proces fermentacji. Matka octowa to prawdziwy skarb.
Po czym poznać, że nasz ocet jest gotowy? Powinien mieć malinowy zapach i kolor oraz słodko-kwaśny smak. Gotowy ocet przefiltruj przez gazę. Jeśli chcesz żeby był bardziej klarowny możesz przefiltrować go jeszcze przez filtr do kawy. Ja jednak lubię kiedy jest trochę mętny i tego nie robię. Ocet przelej do szklanej butelki (wcześniej starannie umytej i wyparzonej). Przechowuj go w chłodnym i zacienionym miejscu.
NIE TYLKO PRZETWORY Z MALIN – MROŻONE MALINY
Mrożenie malin to kolejny świetny sposób na cieszenie się ich smakiem zimą. W tamtym roku zdarzyło mi się kilka razy kupić mrożone maliny w sklepie. Nie byłam dość zapobiegliwa i sama ich nie zamroziłam poprzedniego lata. W tym roku postanowiłam zrobić własne zapasy, żeby nie przepłacać. Jeśli w środku lata znajdziesz maliny w dobrej cenie i sama je zamrozisz, to wierz mi, będzie to tańsze niż kupować je zimą.
Jeśli zastanawiasz się jak zamrozić maliny, czy inne owoce lub warzywa, to zajrzyj tutaj.
Szukasz innych moich przepisów? Znajdziesz je tutaj.