Faworki, chrusty, chruściki… Wszystkie te nazwy wspominam miło z mojego dzieciństwa, moja babcia smażyła je zawsze w okolicach Tłustego Czwartku, a w sam Tłusty Czwartek jedliśmy pączki, zwłaszcza mój dziadek kochał je robić. W tym roku przygotowałam pieczone faworki, szczerze mówiąc byłam ciekawa, jak wyjdą i wyszły naprawdę dobre. Są trochę bardziej suche niż smażone, ale smaczne, zrobię je na pewno jeszcze nie raz.
Jak smakują pyszne pieczone faworki? Przekonajcie się sami!
PIECZONE FAWORKI
(około 25 sztuk)
- 1 ½ szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 3 żółtka (z pozostałych białek możesz zrobić bezy, jajecznicę lub omlet)
- 4 łyżki jogurtu greckiego (zawierający ok. 10% tłuszczu)
- 1 łyżka oleju rzepakowego
- ksylitol do posypania
Przesiej mąkę, wymieszaj wszystkie suche składniki. Dodaj do nich pozostałe składniki i zagnieć ciasto. Jeśli będzie sypkie oddaj 1-2 łyżki oleju, jeśli zbyt klejące odrobinę mąki, ale nie za wiele, żeby ciasto nie wyszło zbyt twarde.
Rozwałkuj ciasto dość cienko, pokrój w paski. Każdy pasek natnij w środku i przełóż ciasto, aby uformować faworka.
Faworki ułóż na blaszkach do pieczenia wyłożonych papierem, wstaw do piekarnika nagrzanego do 180°C. Piecz 10-13 minut, gotowe faworki mogą się lekko przyrumienić, ale nie martw się, jeśli część pozostanie blada.
Ksylitol zmiel na puder (na przykład w młynku do kawy), obtocz w nim upieczone i przestudzone faworki.
Smacznego!
Daj znać w komentarzu, czy smakowały Ci moje faworki.
Szukasz innych moich przepisów? Znajdziesz je tutaj.